Kilka dni temu media obiegła informacja o pacjencie, który zgłosił się na Szpitalny Oddział Ratunkowy i miał twierdzić, że może być zarażony koronawirusem. Uspokajamy – całe zdarzenie ma cechy wybryku niż zgłoszenia się osoby z racjonalnymi powodami do niepokoju. Pacjent zgłosił się telefonicznie do Sanepidu z podejrzeniem choroby koronawirusowej, ponieważ to podejrzenie było raczej słabo udokumentowane Sanepid zalecił temu pacjentowi, żeby zgłosił się na SOR naszego szpitala – informuje lekarz Łukasz Błoński kierujący Oddziałem Wewnętrznym Szpitala Powiatowego im. Dr Tytusa Chałubińskiego w Zakopanem. - Pacjent się zgłosił, zostały wszczęte wszelkie procedury, które mamy opracowane na taki wypadek. Mężczyzna został przekazany do izolowanego pomieszczenia i tam po pogłębieniu wywiadu okazało się, że ten pacjent był po spożyciu alkoholu, był w stanie upojenia alkoholowego, a wywiad nie był do końca wiarygodny. Jednak nie byliśmy w stanie wykluczyć, że miał kontakt w 100% z osobą zarażoną i chcieliśmy się skontaktować z oddziałami chorób zakaźnych, aby zasięgnąć konsultacji lekarza specjalisty chorób zakaźnych. Planowaliśmy też wykonać temu pacjentowi dodatkowe badania, ale mężczyzna samowolnie oddalił się ze szpitala. W związku z tym została wszczeta procedura, która jest opisana w obecnej specustawie, mianowicie poinformowaliśmy policję i policja tego pacjenta namierzyła, doprowadziła z powrotem do naszego oddziału ratunkowego i po procedurach o których wcześniej mówiłem, po konsultacji z lekarzem chorób zakaźnych z Myślenic zostało ustalone, że prawdopodobieństwo choroby koronawirusowej u tego pacjenta jest niewielkie lub żadne, ale został on poddany kwarantannie domowej.