W obliczu zmiennego i dynamicznego rynku konsumenci potrzebują coraz szerszego wsparcia w zakresie dbania o swoje prawa. Z pomocą przychodzi im Rzecznik Ochrony Praw Konsumenta, który posiada wiele kompetencji pomagających wychodzić z problematycznych sytuacji i wspierających podejmowanie rozsądnych decyzji. Rozmowa ze Stanisławem Fecko, Powiatowym Rzecznikiem Konsumentów w Starostwie Powiatowym w Zakopanem.
Trochę już upłynęło od naszej ostatniej rozmowy. Do tego zmieniają się także czasy w których żyjemy. Niezmiennym jest jednak to, że Rzecznik Ochrony Praw Konsumenta nadal ma co robi.
Tak, Rzecznik ma co robić i pracy jest dużo. Pomimo iż w naszym Starostwie funkcjonuje bezpłatna pomoc prawna w postaci adwokata i radcy prawnego, to ilość spraw konsumenckich nie zmniejsza się. Konsumenci proszą nas o pomoc w różnych sprawach - proszą o udzielenie pomocy prawnej czy o wystąpienie w ich imieniu do przedsiębiorcy. Warto podkreśli
, że Rzecznik Ochrony Praw Konsumenta ma uprawnienia, by wystąpić do przedsiębiorcy o wyjaśnienie zaistniałej sprawy, czego nie może zrobić ani adwokat, ani radca prawny. Przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości również zwracają się do mnie z prośbą o wystąpienie do przedsiębiorcy w celu udzielenia odpowiedzi lub informacji. I tutaj nie ma wątpliwości, że taka odpowiedź do urzędu wpłynie. Do adwokata - niekoniecznie. To bardzo ważny aspekt w kontekście dobrego przygotowania się do postępowania sądowego. Dzięki niemu możemy zorientować się czy możliwe jest wygranie danej sprawy. Tak więc korespondencja przedsądowa jest szalenie istotna, bo pomaga podjąć rozsądne decyzje w danej sprawie.
Czy jest Pan w stanie określić jak dużo spraw wpływa do Rzecznika Ochrony Praw Konsumenta?
Aby zobrazować ogrom pracy, którą wykonujemy, pozwolę sobie podać ilość spraw pisemnych, które wpłynęły do nas w bieżącym roku. Na dzień dzisiejszy to aż 135 spraw. Pamiętajmy też, że rok 2022 nadal trwa. To bardzo dużo jeśli weźmiemy pod uwagę ⅓ etatu, bo tylko poniedziałki przeznaczone są w naszym Starostwie na sprawy konsumenckie. Oprócz innych obowiązków i wspomnianego realnego wpływu, mamy bardzo dużo telefonów. Strony dzwonią kilka razy dzienne, dlatego cały czas utrzymuje się kolejka. W zeszłym roku mieliśmy 173 sprawy pisemne, a to wszystko przy bezpłatnej pomocy prawnej świadczonej przez adwokata i radcę prawnego w naszym Starostwie. Zaznaczam, że do Rzecznika może przyjść każdy, bez względu na swój status majątkowy. W opozycji do bezpłatnej pomocy prawnej, która należy się głównie osobom ubogim, spełniającym określone warunki, Rzecznik dostępny jest dla wszystkich na takich samych zasadach. Stąd rozrzut spraw, które prowadzimy - od tych drobnych po bardziej skomplikowane i bardziej poważne.
Czy jest jakiś zakres tematyczny spraw, które do Rzecznika trafiają najczęściej?
Tak, stale mamy problem z umowami zawartymi poza lokalem przedsiębiorstwa, na tzw. pokazach. Moim zdaniem, jako Rzecznika z doświadczeniem, powinno to być rozwiązane systemowo, przez ustawę, która wyraźnie mówiłaby o zakazie zawierania umów w trakcie pokazów. Na takie pokazy celowo zapraszane są osoby starsze, które łatwo można naciągnąć na różne, dziwne propozycje. Na ogół są to ,,bezkosztowe” zakupy. Po jakimś czasie brak kosztów okazuje się nie być prawdą. Oszukane osoby zdają sobie z tego sprawę dopiero po powrocie do domu, gdy ktoś z domowników lub najbliższych uświadomi ich, że postąpili nierozsądnie. Ludzi nie stać jest na spłatę kredytów lub nie potrzebują zakupionych rzeczy - garnków, pościeli, poduszek, odkurzaczy i tak dalej. Bardzo często ofiarami tego typu umów są osoby nieporadne, które szukają towarzystwa. Ten mechanizm psychologiczny sprawia, że na spotkaniu łatwo je namówić na różne, nawet najbardziej absurdalne rzeczy. Często wmawia się uczestnikom, że wygrali dany przedmiot - wystarczy tylko złożyć podpis na dokumencie. Kolejno, po powrocie do domu okazuje się, że to nie wygrana, bo za towar trzeba zapłaci
. Nie ma problemu jeśli dojdziemy do tego w ciągu 14 dniu, w trakcie których można odstąpić od umowy spełniając warunki formalne. Niestety niejednokrotnie przychodzą do nas osoby w znacznie późniejszym okresie - nieraz po 2-3 miesiącach od daty zawarcia umowy, bo akurat dzieci lub wnuki przyjechały w odwiedziny i zakup wychodzi na jaw. Starsze osoby często też ukrywają, że zostały naciągnięte w taki sposób. Wtedy można jedynie uchylić się od skutków prawnych błędnego oświadczenia woli i skierować do sądu sprawę o unieważnienie umowy. Niestety takie sprawy są skomplikowane i bardzo trudne. Dodatkowo sądy różnie podchodzą do tego tematu i różnie oceniają bezradność oszukanych osób.
Podkreślę jeszcze, że w ciągu 2 lat od zawarcia takiej umowy można stwierdzi, że odbyło się to pod wpływem błędu lub bezradności osób oszukanych. Niewątpliwie jest to problem, który wielokrotnie podnoszony był przez Rzeczników na forach ogólnopolskich, ale nie mamy przebicia. W takim wypadku bezradna jest także policja, bo w świetle przepisów nie istnieje zakaz praktyk sprzedażowych tego typu.